wtorek, marca 06, 2018

Deszczowa noc gdzieś na końcu świata.

Nadchodzi zmrok. Zbieramy liście trawy i gałęzie,  żeby zbudować szałas w którym spokojnie zasniemy, rozpalić ognisko i trochę się ogrzać. Gdy szałas jest już gotowy zaczyna padać deszcz. Przykrywamy go więc swoimi plaszczami przeciwdeszczowymi i wchodzimy do śpiworów. Eweline znam od podstawówki, kiedyś się przyjaznilysmy. Lezymy same w ciemnym lesie. Tu jest bezpiecznie, tu nie ma ludzi i kabla od żelazka Twojego ojca. - myślę sobie. Mnie też już nie przeraża nieprzenikniona ciemność. Najgorsze co może nas spotkać to jedynie jakiś dzik szukający jedzenia. Tu nie ma kabla od żelazka Twojego ojca. Chwilę rozmawiamy i zapadamy w sen. To był męczący dzień, a nad świtem musimy wyruszyć w drogę. Kompas trzymam w kieszeni. Jeśli jutro nie wrócimy to zaczną nas szukać. Ale wrócimy, zawsze wracamy. Jesteśmy harcerkami, las to nasz dom, jutro wrócimy do obozu i wykapiemy się w jeziorze, zjemy ciepły posiłek. A gdy obóz się skończy wrócisz do swojego ojca z kablem od żelazka w ręku, a ja przyjdę do Ciebie mając nadzieję, że nie będzie go w domu i znów pójdziemy na spacer nad morze lub do lasu. Las to nasz dom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz