Było lato. Właśnie ukończyłam gimnazjum, a moi rodzice wyjechali na jakieś biznesowe spotkanie zostawiając mnie samą na weekend. Zaprosiłam więc na noc swoją przyjaciółkę.
-Myślisz że sprzedadzą nam tu alkohol bez pytania o dowód? - spytała gdy stałyśmy już pod sklepem.
-Możliwe. Po prostu sprawdźmy. - odpowiedziałam wchodząc do sklepu.
Takim oto sposobem zaopatrzyłyśmy się w kilka tanich win - nigdy wcześniej nie byłam w posiadaniu takiej ilości napojów procentowych. Przyszłyśmy do mojego domu, było już dość późno i usiadłyśmy do komputera, konsumując pierwszą butelkę. Już wcześniej troche pisałam z kolesiem który niedaleko mieszkał i był punkiem.
-Może spytać się go czy by z nami się teraz nie spotkał? Co ty na to?
- Dobry pomysł odpowiedziała.
Umówiłyśmy się z nim na placu zabaw. Była już noc a my trochę już wypiłyśmy. Przyszedł i z nim pogadałyśmy aż uznałyśmy że dobrze by było gdyby na chwile do nas wpadł i pomógł nam obalić wina. Strasznie się upiłyśmy. Moja przyjaciółka gdzieś na chwilę zniknęła a ja walnęłam się na łóżko gdyż nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Zaproszony punk skorzystał z tej okazji i ściągnął mi spodnie po czym we mnie wszedł.
-Jesteś dziewicą? - spytał, a ja zobaczyłam na jego twarzy zdziwienie.
Nic nie odpowiedziałam, chyba po prostu dlatego, że nie byłam w stanie mówić. Kręciło mi się w głowie i jedyne co chciałam robić to leżeć nieruchomo na tym łóżku. W końcu ze mnie zszedł i wyszedł z pokoju. Nie mam pojęcia ile czasu minęło gdy odzyskałam świadomość - może godzina.
Wstałam z łóżka i poszłam poszukać swojej przyjaciółki. W jednym z pokoi na ziemi leżał ten chłopak - pił piwo i oglądał telewizje, jednak mojej przyjaciółki nigdzie nie było. Wyszłam z domu i skierowałam się na podwórko. Leżała na trawie w moim ogródku.
-Szukałam Cie.
-Prawie cały czas tu byłam.-odpowiedziała.
-Zgwałcił mnie. - wybełkotałam bo żadne inne określenie tego co się stało nie przyszło mi do głowy.
Wybuchnęła płaczem. Wzięłam ją za ręke i chciałam zaprowadzić do domu ale usiadła na klatce schodowej i dalej płakała.
-Zabije go.- w końcu wydusiła.
Próbowałam ją jakoś uspokoić ale ona zerwała się z podłogi i weszła do mieszkania.
-Wypierdalaj stąd!- wrzasnęła do chłopaka który nadal leżał sobie na podłodze i oglądał telewizje.
-Wypierdalaj! - znów krzyknęła.
Podniósł się z ziemi i wyszedł, a ona dalej płakała - za nas obydwie bo ja nie zawsze potrafię.
Trochę o mnie i o moim życiu - ot tak żeby "pokrzyczeć" sobie w eter i czarną próżnię.
poniedziałek, lutego 27, 2017
sobota, lutego 04, 2017
Opuszczony teren wojskowy.
Szłyśmy polami, dobrze znaną mi drogą. Miałam wtedy jakieś 16 lat, tak jak i moja przyjaciółka z gimnazjum. Gdy dotarłyśmy do skraju lasu skręciłyśmy ostro w lewo. W oddali było już widać dwie duże kolumny. Na jednej z nich niedawno ktoś wymazał napis sprayem "Jebać Wiśnię" ale nie mam pewności czy to chodzi o mnie. W końcu znalazłyśmy się już na opuszczonym terenie wojskowym gdzie kiedyś stacjonował mój dziadek. Przed budynkami stała dość spora tablica z napisem " teren prywatny". Budynki były pomazane i rozpadały się ze starości. W niektórych pachniało benzyną a na ścianach widniał napis "zakaz palenia". Chwilę włóczyłyśmy się po dawnym laboratorium chemicznym a potem wdrapałyśmy na górkę za którą był bunkier którego korytarze wchodziły w głąb ziemi. Weszłyśmy do środka i od razu naszą uwagę przykół szkielet leżący na betonowej posadzce. -Myślisz że to mógł być człowiek? -Nie wiem. Wygląda jak szkielet czyjejś klatki piersiowej. -Idę zobaczyć czy tam dalej nie ma tego więcej. Nie było niczego więcej, tylko ta klatka piersiowa a wlaściwie jej szkielet. -Lepiej stąd idźmy zanim pozabija nas jakiś psychopata. -Tylko zrobie zdjęcie. Wyszłyśmy przed budynek. -Ciii... Słyszysz?-spytałam. Obydwie zamarłyśmy gdy zza górki niedaleko nas wyjechał czołg. Moja przyjaciółka wpadła w panike i przez chwilę zerwała się do ucieczki. Ja tylko stałam oniemiała. -Chodźmy tak żeby nas nie zauważyli.-powiedziałam i pociągnęłam ją za ręke w odwrotnym kierunku. Truchtem pokonałyśmy całą drogę aż do mojego domu. Tej nocy nie spałam spokojnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)