wtorek, listopada 01, 2016

Królewska choroba czyli schizofrenia.

W końcu szukam pracy, nie chce być cały czas pasożytem dla rodziców. Co prawda będę prawdopodobnie musiała zrezygnować ze strzelnicy i kółka teatralnego na które chodzę ale pieniądze są ważniejsze od rozrywki. W sumie odkąd zachorowałam na schizofrenię zaczęłam więcej spać. Często czuje się zmęczona nawet w dzień i ucinam sobie drzemki. Być może to przez leki jestem taka senna. Chorobę tą stwierdzili u mnie w wieku 17 lat. Dostaje z tego powodu co miesiąc rentę. Jak przebiegała u mnie ta choroba? Miałam halucynacje, słyszałam głosy, byłam zamknięta w sobie, odcięłam się od ludzi. Zanim zaczęłam brać leki dużo też kłóciłam się z rodzicami, nie czułam wtedy żadnych więzi. Niedawno odstawiłam na jakiś czas leki i choroba powróciła, gdy je biorę zachowuję się i funkcjonuję normalnie. Jedyny minus ich brania to to, że tyje, mam zawsze kilka kilogramów za dużo, bo też mało się ruszam. Ostatni epizod choroby jaki u mnie wystąpił polegał na tym, że wracając autobusem do domu przejeżdżałam koło promu który odpływał do Szwecji i bez zastanowienia wsiadłam na ten prom. Gdy byłam już na promie i odbiliśmy od brzegu wydawało mi się, że zaraz zginę gdyż ktoś podłożył tam bombę. Jednak gdy już wysiadłam w Szwecji zdrowa (tak jakby) i cała stres ustąpił i wybuchnęłam płaczem. Płakałam tam tak długo, aż jakaś pani wezwała tamtejszą policję. Przyjechali i próbowali mnie uspokoić, jednak jeden z nich bardzo mnie wystraszył ponieważ miał ciemną karnację i skojarzył mi się z talibem. (Talibowie zamordowali mojego kuzyna jak był na misji wojskowej w Afganistanie, mina oderwała mu nogę i wykrwawił się na śmierć.) Zaczęłam przestraszona mówić w języku angielskim, że go pamiętam, chyba właśnie wtedy zdali sobie sprawę, że mają do czynienia z wariatką i jedyne co mogą zrobić to zabrać mnie do szpitala co też uczynili. W szpitalu cały czas musiałam mówić po angielsku, pobrali mi krew i dali pokój. Trzymali mnie tam kilka dni. Moja mama bardzo się zdziwiła gdy próbowała do mnie się dodzwonić a w słuchawce telefonu usłyszała głos kobiety mówiący po szwedzku. Na szczęście miała koleżankę, której mąż był szwedem i do niej zwróciła się o pomoc, stąd właśnie moja mama wiedziała, że zabrali mnie tam do szpitala na obserwacje. Ostatniego dnia nocowałam w hoteliku, miałam własną łazienkę i posiłki, dostałam nawet bilet powrotny, za nic nie musiałam płacić a wszystko było o wysokich standardach. Teraz jest mi trochę wstyd za moje zachowanie, ale wtedy można by powiedzieć, że byłam trochę niedysponowana. Po prostu nad tym nie panowałam. Inna trochę zabawniejsza historia związana z moją chorobą spotkała mnie, gdy przeskoczyłam przez płot na czyjąś posesje by dostać się do jego domu, gdyż byłam pewna, że w środku jest mój kolega któremu chciałam wyznać miłość. Pukałam i pukałam do drzwi bardzo długo, ale nikt mi nie otwierał, w końcu znalazłam drabinę po której wdrapałam się by zajrzeć do okna, a potem zrezygnowana usiadłam pod drzwiami paląc papierosa za papierosem i czekając aż mi otworzy te drzwi. W pewnej chwili usłyszałam, że ktoś otwiera bramkę. Facet stanął jak wryty patrząc się na mnie a ja zapytałam : "Czy jest może Kamil?" "Tu żaden Kamil nie mieszka" - odpowiedział mi. "Naprawdę? Pewnie pomyliłam domy, przepraszam, wie pan jak to jest z zakochanymi, w końcu świętego Walentego to również święto szaleńców. Czy mogłabym już wyjść normalnie przez bramkę czy muszę znów przeskakiwać?" "Odprowadzić panią?" - spytał szczerze zaniepokojony. Odpowiedziałam, że nie i szybko oddaliłam się z tego miejsca choć trochę przerażały mnie mroczne, puste i ciemne uliczki jakimi musiałam iść.

Teraz z powrotem biorę leki i zachowuję się bez żadnych większych odchyleń od normy. Często wiele osób mówiło mi, że to niemożliwe żebym chorowała, że po mnie tego nie widać. Widać, ale tylko czasem, zależy to od mojego samopoczucia. Schizofrenia z języka greckiego oznacza rozszczepienie umysłu, jest wiele jej odmian, ja chorowałam na paranoidalną, a w tej chwili mam stwierdzoną schizofrenię rezydualną czyli taką w której nie ma żadnych objawów pozytywnych (halucynacji i omamów). Wiele osób nazywa ją chorobą królewską, z powodu tego jak się objawia. Nie jestem za to pewna czy da się z tego wyleczyć, słyszałam różne opinie na ten temat, podobno da się, jednak w każdej chwili może nastąpić jej powrót. W tej kwestii chyba muszę się jeszcze trochę do edukować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz